Dzieci jąkają się w emocjach „pozytywnych”

Jąkanie dzieci w sposób zasadniczy różni się od jąkania nastolatków  a tym bardziej od jąkania osób dorosłych. Dzieci, w przeciwieństwie do nich, jąkają się głównie w emocjach „pozytywnych”, tzn. takich które nie są nie-przyjemne. Jest to bardzo istotny wniosek, gdyż „obiegowa” opinia (szczególnie logopedy) mówi coś zgoła odwrotnego. Stan naszej wiedzy nie pozwala nam zgodzić się z tezą, że dzieci jąkają się w tzw. „stresie”. Według naszych obserwacji, w warunkach tzw. stresu, dzieci raczej nie mają gotowości do mówienia. W takich sytuacjach dzieci przeważnie milczą, a nawet jeżeli podejmują jakąkolwiek aktywność głosową (niekoniecznie werbalną) to jest to raczej płacz i/lub krzyk…, ale nie mowa.

Dziecko uczy się swojego jąkania w zabawie…

Zauważamy również, że jąkanie dzieci, z resztą tak jak i u osób dorosłych, jest zmienne w obrazie i w nasileniu jego objawów. Manifestuje się to okresowym zanikaniem objawów i ponownym ich pojawianiem się. Tym co jest charakterystyczne dla jąkania dzieci jest to, że najczęściej objawia się ono w spontanicznej zabawie (z innymi dziećmi, z rodzicami, z dziadkami). Przynajmniej tak jest w pierwszym okresie rozwoju jąkania. W zabawie, której dzieci oddają się całymi sobą nie kontrolują siebie, tzn. swoich reakcji emocjonalnych i zachowania. Fakt ten raczej nie jest szczególnym odkryciem. Jednakże podnosimy go w tym miejscu, tj. w kontekście jąkania realizowanego przez dziecko, dlatego, że w zabawie dziecko otrzymuje pobudzenia o dużym ładunku emocjonalnym i energetycznym. W efekcie tego w mózgu dziecka utrwalają się „ślady pamięciowe”, w których utrzymują się skrypty emocjonalne z którymi są skojarzone programy motoryczne przypisane do grupy mięśni pracujących wtedy, kiedy ono mówi. Oznacza to, że dziecko bawiąc się uczy się „swojego jąkania”. I wbrew temu, co mówią niektórzy specjaliści rodzice na to nie mają wpływu. Jąkanie ich dziecka nie wynika z domniemanych a nierzadko i insynuowanych rodzicom i/lub dziadkom błędów wychowawczych, czy też z patologizujących rozwój dziecka relacji między rodzicami.

Jąkają się tylko wybrani…

Aby dziecko zaczęło się jąkać, musi mieć ku temu predyspozycje. I jest to warunek konieczny i niezbędny. Bez tego jąkanie nie objawi się. Dziecko posiadając predyspozycję do jąkania, przy sprzyjających do tego warunkach będzie mówić niepłynnie i… nauczy się swojego sposobu jąkania. Trzeba zwrócić uwagę, że nawet jąkanie małych dzieci realizuje się według im tylko właściwego schematu i sposobu. To oznacza, że każde małe dziecko jąka się inaczej i nie można porównywać jego jąkania z jąkaniem innego dziecka jąkającego.

Nawet dzieci zauważają, że jąkanie jest czymś nie-przyjemnym…

Rodzice małych dzieci mówią nam, że ciągle słyszą od różnych osób, żeby z tym, czyli z jąkaniem, nic nie robili, bo osoby te znają kogoś, kto jąkał się a potem… przestał się jąkać („…jemu samo przeszło”). Według naszej wiedzy, takie twierdzenie wynika z niezrozumienia istoty jąkania. Nawet małe dzieci zauważają, że jąkanie, będąc dla niektórych specjalistów tylko niepłynną mową, jest czymś nie-przyjemnym. One same z siebie, w czasie rozmowy z diagnozującym je terapeutą mówią „…chciałbym żeby pani mi to zabrała…” lub „…niech mi pan zrobi, żebym mógł mówić tak, jak kiedyś…”. Dziecko ma świadomość swojej inność wynikającej z faktu, że mówi „tak inaczej”, że „nie mówi tak, jak inne dzieci”. Również zauważa zakłopotanie na twarzach rodziców. Ma przeświadczenie o tym, że to ono jest tego przyczyną i robi wszystko, „żeby było tak samo, jak wtedy kiedy mówiło ładnie”. Z tego to powodu nie chcąc mówić „tak inaczej” same zaczynają stosować różne sposoby radzenia sobie z „brzydkim mówieniem”. Jedne zamieniają słowa, drugie ograniczają ilość wypowiadanych słów w zdaniach (mówią mniej), inne zamiast mówić… pokazują palcami.

Jąkania dzieci uczą się mimowolnie…

Mówiąc o jąkaniu dzieci należy zauważyć, że jego objawy pojawiają się w tzw. „okresach krytycznych” dla rozwoju mowy. Trzeba mieć na uwadze fakt, że mowa nie jest dziecku dana, tzn. dziecko nie rodzi się z umiejętnością mówienia. Ono musi nauczyć się mówić, tzn. najpierw musi opanować umiejętność wybrzmiewania poszczególnych dźwięków mowy, następnie musi nauczyć się łączyć te dźwięki w ciągi w taki sposób aby były one zrozumiałe dla innych ludzi. Proces ten rozpoczyna się ok. 2 roku życia a kończy się ok. 6 – 7 roku życia. Jest to norma statystyczna, co oznacza, że „na ogół” ludzie w tym okresie nabywają umiejętności językowe. Zauważamy również, że dzieci jąkające, które zgłaszają się w Klinice zaczynają mówić prze rozpoczęciem 2 roku życia, a w wieku 6 – 7 lat ich jąkanie manifestuje się dużym nasileń objawów. Na ogół, i to znajduje potwierdzenie w literaturze, objawy jąkania pojawiają się ok. 3 – 4 roku życia.

Jąkanie rozpoczyna się „niewinnie”…

Jąkanie dzieci rozpoczyna się od „niewinnie” powtarzanych sylab na początku słowa, zdania. Następnie trudności z wypowiedzeniem „krytycznych głosek” przenoszą się z początku słowa lub zdania na inne lokalizacje. Ilekroć pojawi się „krytyczna głoska”, czyli ta, z którą dziecko ma problem, pojawiają się powtórzenia, tzw. rewizje. Mogą one dotyczyć głosek, sylab lub całych fragmentów wypowiadanych fraz. Jednocześnie z tym następuje wzrost napięcia mięśniowego co objawia się zmianą w obrazie objawów jąkania, tzn. jąkanie nie objawia się już tylko „powtarzaniem” sylab lub fraz lecz manifestuje się trudnością w wybrzmiewaniu tych głosek, możliwym jest również brak ich wokalizowania. Mowie mogą towarzyszyć „tiki” (czyli mimowolna aktywność mięśni twarzy) i współruchy (czyli mimowolne ruchy kończynami lub ich częściami).

Mówiąc o dzieciach jąkających (się) trzeba zwrócić uwagę na to, że proces nasilania się objawów następuje bardzo szybko i bardzo gwałtownie. Z wywiadu wiemy, że w niespełna 14 dni od pojawienia się pierwszych objawów jąkania dziecko często wręcz… „..przestaje mówić…”. Rodzice sami mówią o „regresie w rozwoju mowy”.

Czy leczyć jąkanie?

W kontekście jąkania dzieci, a w zasadzie w jego tle, stoi kwestia podjęcia działań terapeutycznych. My stoimy na stanowisku, że ewentualnej terapii dziecka jąkającego nie należy odwlekać w czasie. Szybka interwencja terapeutyczna jest więcej niż zalecana, ona jest wręcz koniecznością! Uważamy również, że celem takiej interwencji nie może być jedynie „profilaktyka jąkania”. Jąkanie wymaga zdecydowanych i kompleksowych działań terapeutycznych nastawionych na kształcenie nowej kompetencji językowej i komunikacyjnej.  Jej celem nie może być nauczenie pacjenta stosowania strategii radzenia sobie z jąkaniem. Dziecko niejako samo z siebie „wymyśli sobie” jego sposób radzenia z nim.

Jąkanie samo z siebie nie mija!

Wbrew temu co twierdzą niektórzy specjaliści jąkanie samo z siebie nie mija. Zmiana obrazu objawów jąkania obserwowana u małych dzieci nie dowodzi samoistnego, tzn. bez interwencji terapeutycznej, wyleczenia się dziecka z jąkania. Ustępowanie objawów jąkania, nie jest wynikiem ich cofania się, lecz wynikiem tego, że jąkające się dziecko znalazło skuteczną strategię radzenia sobie z nimi. Wskazuje również na to, że nauczyło się ono skutecznie stosować tą strategię w sytuacjach komunikacyjnych realizowanych w warunkach „przeciążenia emocjonalnego”. Należy tu wyraźnie zaznaczyć, że przeciążenie emocjonalne nie oznacza jego funkcjonowania w tzw. stresie. Jak już wspomniano tzw. sytuacja stresująca raczej spotka się z brakiem aktywności językowej dziecka niż z jego spontanicznymi i emocjonalnymi wypowiedziami. Wskazując na przeciążenie emocjonalne chcemy wskazać na sytuacje związane z bardzo silnymi pozytywnymi emocjami i pobudzeniami energetycznymi.

To nie lęk i strach lecz radość pisze pierwsze skrypty jąkania!

Rodzice małych dzieci, zwłaszcza ich matki, mówią, że najczęściej największe nasilenie objawów jąkania obserwują w czasie odbierania dzieci z przedszkola lub szkoły. Wówczas to dzieci spontanicznie (same z siebie), w pełnej radości chcą im opowiedzieć wszystko to,  co robiły przez cały dzień. Trudno chyba taką sytuację nazwać stresującą dla dziecka. Należy w tym miejscu również zauważyć, że to radość (a nie lęk czy strach) jest tą emocją, na której piszą się pierwsze „skrypty” jąkania.

W tym miejscu koniecznym jest również dygresja, że zmienność obrazu objawów jąkania i stopnia ich nasilenia jest charakterystyczna dla jąkania. Z tego też wynika tzw. fenomen jąkania. Objawy jąkania i ich nasilenie, są zmienne w czasie i możliwym jest, że okresy między kolejnymi „remisjami” mogą być… bardzo długie. Sytuacja ta nie uprawnia jednak do twierdzenia, że dziecko samo wyleczyło się z jąkania po czym ponownie na nie zachorowało, bądź inaczej: choroba sama z siebie ustąpiła, poczym sama z siebie ponownie powróciła.

Mówiąc o jąkaniu (zawsze) mówimy o zaburzeniu funkcjonalnym, które nie ma podłoża organicznego. Oznacza to, że w przypadku jąkania warunkiem sprawczym dla jego powstania jest sama osoba jąkająca, czyli dziecko. Stąd też pojawianie się i zanikanie objawów jąkania wynika wyłącznie z tego, że w pewnych okresach życia znajduje się ono w sytuacji przeciążenia emocjonalnego… a w innych takiego przeciążenia nie doświadcza. Dlatego też w pewnych okresach życia jąkanie można u niego obserwować a w innych nie. Wynika z tego, że dziecko mając świadomość doświadczania trudności w wypowiadaniu się podejmuje działania zaradcze mające na celu eliminacje tych trudności.

Na ogół dzieci jąkające charakteryzują się dużą zdolnością wglądu w to, co się z nimi dzieje. Zdolność ta jest wynikiem ich ponad przeciętnego potencjału intelektualnego. Dlatego też naturalnym jest, że mają one duże możliwości podejmowania skutecznych działań zmierzających do podniesienia swojej efektywności w sytuacjach komunikacyjnych. Paradoksem jest to, że dzieci jąkające same wynajdują sposoby radzenia sobie z jąkaniem. Nie jest rzadkością, że same zaczynają podwajać samogłoski lub je przeciągać. Zamieniają słowa, których nie mogą wypowiedzieć na takie, które są w stanie wypowiedzieć. Zmieniają szyk zdania. Zmniejszają ilość słów w wypowiadanym zdaniu.

Czy istnieje „jąkanie rozwojowe”?

Podejmując temat jąkania małych dzieci koniecznym jest odniesienie się do tzw. „jąkania rozwojowego” inaczej też nazywanego „jąkaniem fizjologicznym”. Termin ten jest często stosowany przez logopedów, którzy w ten sposób nazywają jąkanie małych dzieci. Operując nim uzasadniają oni naturalność zjawiska niepłynnego wypowiadania się przez małe dzieci oraz, co w naszej ocenie jest brzemiennym w skutkach, gdyż w ten sposób wskazują na jego normalność. W literaturze logopedycznej, która zasadniczo sankcjonuje wyżej przywołane stanowisko, zgłaszane są zastrzeżenia do takiego podejścia. Chcemy przywołać tu pogląd prof. Tarkowskiego, który zauważa, że w ten sposób środowisko logopedyczne sankcjonuje to, co „patologizuje” rozwój mowy. Jesteśmy bliscy takiemu poglądowi. Podobnie jak prof. Tarkowski uważamy, że w ten sposób uznaje się za normalne to, co w swej istocie jest patologiczne. Uważamy, że czegoś takiego jak „jąkanie rozwojowe”, a tym bardziej „jąkanie fizjologiczne” nie ma! Uważamy, że jest to konstrukt teoretyczny, którym próbuje się uzasadnić brak konieczności podejmowania interwencji terapeutycznej. Uważamy również, że konstrukt ten, odwołując się do „samoistnego” cofania się objawów jąkania, działa zasadniczo na niekorzyść „małego pacjenta”, gdyż jąkanie nie pojawia się w myśl zasady „ni stąd, ni zowąd”, jak również nie pojawia się „z dnia na dzień”. Jąkania dziecko musi się nauczyć i ten proces uczenia się wymaga czasu.

Konstrukt „jąkanie rozwojowe” zabiera dziecku i jego rodzicom czas, w którym możliwe jest  podjęcie bardzo efektywnej terapii. Naszym zdaniem posługiwanie się nim świadczy o całkowitym braku zrozumienia natury jąkania. Niestety zauważamy również, że w swej praktyce diagnostycznej logopeda jest „przywiązany” do niego i w kontakcie z jąkaniem małego dziecka, niejako bezrefleksyjnie orzeka o „jąkaniu rozwojowym”, które samo ma minąć i w związku z tym zaleca stosowanie półśrodków, jako substytutów postępowania terapeutycznego. W szczególności odnosi się to do zaleceń: „proszę wyciszać dziecko”, „proszę nie rozmawiać przy dziecku o jąkaniu” a także „proszę czekać… to samo minie”.

Zdecydowanie mówimy o tym, że nie ma (samo)mijającego, czyli niewymagającego interwencji terapeutycznej „jąkania rozwojowego”. Jednocześnie twierdzimy, że istnieje jąkanie małego dziecka, które SKUTECZNIE MOŻNA WYLECZYĆ!

Zobacz informacje o terapii dzieci
Zobacz informacje o przedszkolu z programem terapeutycznym